Teuwil napisał/a:
Dla zwykłych użytkowników owszem, za 1000 zł można kupić wystarczająco dobry telefon.
Ale dla tych co dużo korzystają z kamery warto kupić iPhona bo ma szybki fokus i dobrze radzi sobie przy słabym oświetleniu. Tanim telefonem trochę szybciej ruszysz ręką i już obraz będzie przycinał, i nie będzie miał ostrości.
Już się robią wojenki jak w gimbazie. Moja Nokia jest lepsza bo ma to. Nie Sony Ericsson lepszy, bo ma tamto. Niech każdy używa, co mu się podoba. Prawda jest taka - przyszły takie czasy, że nawet ze średniaka da się wygodnie korzystać. Przez pierwsze kilka lat rewolucji smarfonowej, czyli w latach 2010-2014 jak kupowało się Galaxy Ace, Galaxy Trend, LG L1, czy inny syf z Lite w nazwie to się to nie nadawało nawet, by wywalić do studzienki kanalizacyjnej. Instalować aplikacji na karcie pamięci się nie dało, zainstalowałeś 2 programy i po pamięci wbudowanej. Do tego operator uraczył cię tuzinem niepotrzebnego syfu, którego nie dało się usunąć. Już lepiej było kupić kilkuletnią klawiszową Nokię, bo powyższe gówno zacinało się na SMSach, czy książce telefonicznej. Wydajność w takim gównie nie istniała, a aparat to był symbol - po prostu był. Wtedy faktycznie - chciałeś korzystać z dobrodziejstw smartfona, lepiej było kupić flagowca, jak iPhone, Galaxy S, czy Note od Samsunga. Teraz smartfony dojrzały i są na etapie muskania sufitu technologicznego. Nie da się już stworzyć lepszego smartfona w obecnej formie. Włożysz wydajniejszy procesor, lepszy aparat i co? W tym roku iPhone 14 poza modelem Pro Max ma dokładnie ten sam procesor, co zeszłoroczny 13, bo mobilne procesory mają już ogromny zapas mocy. Nawet jak kupisz 3-4 letniego Samsunga S, czyli S9, S10, S20 to da się z niego bardzo wygodnie korzystać. Pierwowzór z 2007 roku, czyli pierwszy iPhone osiągnął swoją ostateczną formę i nawet kupując średniaka nowego za kilka stów będzie on działał szybko, wydajnie w programach, komunikatorach, przeglądarkach, w dzień zrobisz nim poprawne zdjęcie. Natomiast sens kupowania iPhone'a jest wtedy, jak w domu, czy pracy masz ekosystem od Apple'a. Na chacie masz Apple TV, iPada, iMaca, MacBooka Pro, Apple Watcha, w pracy zaś to samo. Natomiast jak w pracy masz kompa firmy X na Windowsie, w domu 2 laptopy - jeden na Windowsie, drugi na Linuxie, tablet od Samsunga i chcesz wyjebać 7 koła na ajfona to jest to marnotarstwo pieniędzy i próba zaimponowania otoczeniu, że CIĘ STAĆ, paczajta, jaki bogol jestem. "Ale ja kupuję ajfona, bo się nie zacina" - od ładnych paru lat Android tak dojrzał, że też się już nie zacina i tak naprawdę pomiędzy flagowymi telefonami na Androidzie, a ajfonami można postawić znak równości. Sam mam najwyższą półkę Androida sprzed 3 lat i mimo, że jestem gadżeciarzem to nie czuję potrzeby zmiany telefonu na nowszy, bo tak naprawdę poza nieco lepszymi zdjęciami nic nie zyskam, a tylko wywalę kasę w błoto. Masz najwyższy model sprzed roku-4 lat, bateria trzyma to go nie zmieniaj - taka jest moja sugestia, ale dopóki wydajesz swoje pieniądze to róbta co chceta. Mieszkasz pod mostem w kartonie, ale czujesz potrzebę zakupu najnowszego Galaxy Z Fold4 za 8 koła, czy iPhone'a 14 Pro Max 1TB za 13.000 zł, to sobie go kup.