TO, to jeszcze chuj. Przyjąłem do roboty kiedyś takiego Damiana (przynieś, podaj, zero myślenia). Rano odprawa, kto i co, żeby sprawnie poszło, stawialiśmy 6 domków na Mogilanach, któryś tam z moich kojotów, wyskoczył, żeby poszedł poszukać MAXA, bo jest pilnie potrzebny... cały dzień kurwa szukał....