Zawsze martwiło mnie, że nikt nie zareaguje i nawet nie podejdzie do ofiary wtargnięcia na jezdnie. Na szczęście trafił się porządny człowiek, który niemalże od razu po uszkodzeniu kręgosłupa zaczął szarpać delikwenta do góry, upewniając się, że podobna sytuacja już nigdy się nie powtórzy