kiedyś pojechałem pociągiem przez całą polskę żeby kupić samochód. Auto stało w komisie, na zarośniętym trawą parkingu, na samym końcu zastawione innymi samochodami. Jakoś je wygrzebaliśmy, odpaliło o dziwo za pierwszym razem a było widać że ze dwa lata napewno tam stało
Jako że kosztowało połowę wypłaty to kupiłem . W drodze powrotnej do domu okna otwarte bo upał 30 stopni no ale w końcu nadeszła noc więc się ochłodziło a jadąc autostradą nie było przyjemnie z otwartymi szybami więc włączyłem nawiew. Po kilku minutach nawiewy wypluły na mnie całe mrowisko z jajkami mrówczymi.
Spierdalałem jak pojebany