Pamietam jak kiedys w chorzowie operator podkrecil samochodziki... napierdalaly tak, ze samochodziki wyskakiwaly na bandy. Po pierdolnieciu az bylo nieprzyjemne uczucie niczym po drobnej stluczce... od tego momentu chodze na samochodziki w roznych miejscach (choc juz jestem stary chłop) i poluje na rodzicow glupich na tyle by wsiadac z kilkuletnimi bąbelkami
uwielbiam jak w polowie zabawy zatrzymuja samochodzic i wysiadaja