janlew napisał/a:
U nas też kiedyś kowale byli od rwania zębów, jak mi się wydaje. Więc jak dla mnie gra gitara. Mają ileśtam lat do nadgonienia, ale idą w dobrą stronę.
A więc zacznijmy od początku:
1. Kowal mógł sobie wykuć młoteczkiem najbardziej zajebiste szczypczuki pod słońcem, do rwania siekaczy, trzonowców, czy co tam chcecie.
2. Znieczulenie, to tylko w kreskówkach robi się je wielkim drewnianym młociorem do wbijania pali mostyowych(chociaż jest tzw. Anastesja Hungaris czyli nokaut młotkiem w celu znieczulenia ), a w dobrej wsi były środki olej z gandzi, albo kompot z maku, i wierzcie mi, że w wielu przypadkach lepsze od tych dzisiejszych badziewnych kłujek. Po kompociew z maku można rękę upierdzielić i gość nawet nie będzie wiedział co sie stało. (to co macie w Znieczuleniu Całkowitym, to jest Kokaina, z dodatkami, ale głównie po prostu Kokaina)
3. Gorzej wyglądał post care, bo w tamtych czasach protezy robiło się z ludzkich zębów, były tródne w noszeniu i źle dopasowane.
4. W dawnych czasach też nie było tak dużo chemii w żarciu, i nie wszystkich było stać na czekoladę, i cukierki podejrzany nr 1 jeśli chodzi o choroby zębów, poza tym sporo warzyw i zieleniny, plus praca na dworzu zapewniała odpowiedni poziom wit D3 i MK2 żeby zęby były zdrowe.