KremufkowyPotwor napisał/a:
Za gównojada lubiłem się bawić w budowanie petard, kupowało się kilka paczek picolaków i segregując oba prochy robiłem z nich jedną wielką petardę. Kiedyś przy rzece wsadziłem w skarpę i jak pierdolnęło to wyrwało jakieś 20m2 ziemi XD
Dziwię się że przeżyłem dzieciństwo bez kalectwa albo że w ogóle przeżyłem. Człowiek miał zjebane pomysły
Za mojego dzieciństwa jeszcze we wczesnych latach 90, dorwałem na straganie petarde wielkości naprawdę wielkiego murzyńskiego członka. Kosztowała bardzo dużo bo chyba ze 20zł, a wtedy to było sporo, chłop mi sprzedał tego skurwiela bez żadnych pytań, a jak ją odpaliłem i rzuciłem, to pierdolła tak, że gdybym ją trzymał to by mi chyba ujebała rękę w łokciu. Takie to były czasy, nikt za nic nie odpowiadał.