@dagins, @kukfa, wy tak serio? Nieeee, to musi być kiepski trolling.
@johnedeliver
Patrz stary, ja wróciłem rok temu do Polski po 4 latach pracy za granicą. Postanowiłem udowodnić sobie i wszystkim do okoła co to mi mówili, po co Ci to, że da się godnie żyć jeśli tylko się chce w tym kraju. Haha, głupi biedny ja. Wszystko fajnie, znalazłem pracę, szybko się posuwałem do przodu przez ten rok. Z 1500 na 2000, pozniej za 2500, za 3 miechy na 3000. I co? I chuj, JAK tu przezyc za 3000 złotych? Na szczęście mam już bilety dla siebie i dla żony na za dwa tygodnie i goodbye Poland, wrócę jak to wszysko pierdolnie budować nowy ład. A jeśli nie dożyję, to niefart. Na szczęście za granicą czuję się jak swój.
Żeby lepiej to zobrazować: mam oszczędności jakieś 150-200k zł, 27 lat, świeżą, śliczną żonkę, fajne auto, znam 3 języki obce. Natomiast pochodzę z miasta w którym bezrobocie wynosi >25% i (uprzedzając moralizowanie przez tych, którym się udało) pochodzę z rodziny wielodzietnej, która nie mogła i nic dać. Ani wykształvenia, ani swojego mieszkania, nic oprócz zrobienia mnie tym czym jestem.
Pojawia się pytanie, czy zostać tu zarabiając niemalże naszą sławetną średnią krajową? Co dalej? Kredycik na 30 lat, czy może wynajem za 1500? W perspektywie kilku lat wiem ze doszedłbym do 8-10k miesięcznie w tym co robię, bo jestem niezły.
ALE: Ugryzł mnie ostatnio kleszcz.
I do lekarza, sratatata, i proszzzzz, po 2 tygodniach rumień wędrujący, początek boreliozy. I tu mógłbym przytoczyć wam 10 stron perypetii moich ze Zdrowia Służbą. WSZYSTKO, ale to wszystko co musiało być u mnie zbadane "na już" zostało przez ten system obsrane, gdybym nie mial kasy żeby się leczyć prywatnie to zdechłbym kurwa jak pies.
Moja żona z moją siostrą chciały założć salon kosmetyczno-fryzjerski na początku szczęśliwego 2013 roku. Urzędniczo-podatkowy beton na jaki trafiliśmy skutecznie nas od tego odwiódł.
Pierdolę nie chce mi się więcej pisać, przeglądam to forum od lat, jakiś czas temu się nawet zarejestrowałem, nie jestem typem udzielacza się w internecie, natomiast najgorsze jest to:
Znienawidziłem Państwo w którym się urodziłem. Nie zrozumcie źle, nie Naród ( chociaż tu też dobrze się nie dzieje), i nie Kraj. Państwo.
Bo pomomo że jesteśmy Polakami i żyjemy w Polsce, to system i interesy, i ustawodawstwo nie ma noc wspólnego z Polskością, wręcz przeciwnie. Jest to kolejny zabór, i to jedyny któremu udaje się skutecznie niczyć tożsamość narodową, tradycję i kulturę, i oświatę.
Płaczę i ubolewam nad tym, ale co ja maluczki sam mogę zrobić
, muszę opuścić okręt by moje geny w postaci moich przyszłych dzieci nie cierpiały, mam nadzieję, że mi wybaczycie. Książkę można napisać o tym jak na każdym kroku ten naród jest dymany, i to nie tylko na wyskoch gospodarczych szczeblach, mi bardziej chodzi o codzienność, a zarazem najskuteczniejsze sposoby depolonizacji, takie jak telewizja, reklama, ZAKUPY.
Cóż, może przerzyję jeszcze te 50 lat. Jeśli to wszystko pierdolnie w 10, to nawet załapię się na odbudowę,
Tymczasem lecę budować kapitał obcego PAŃSTWA, życzę Wam dużo zdrowia. P.