Wysłany:
2013-04-15, 11:39
, ID:
2035844
6
Zgłoś
Też kiedyś miałem taką przygodę. Tylko wchodził żul z prawdziwego zdarzenia, o kulach. Nie zdążył wejść do środka, pięknie wyleciał z kulami bez telemarku. Kierowca się zatrzymał, pomógł wstać, żul trochę pobluzgał, wsiadł do autobusu, usiadł wygodnie na siedzeniu po czym z siatki wyciągnął, otwartego już jabola i zaczął sączyć. Dodam, że jego zakurwiste gluty, które było widać gołym okiem, ocierały się o szyjkę butelki, co nadawało tej sytuacji dodatkowego smaczku.