^up kiedyś widziałem takiego spasionego gołębia w parku skaryszewskim. Boss na dzielni co kradł ziarno innym gołębiom i miał swoją grupę gołębi co mu ziarno przynosiła plus babcie co płaciły mu haracz w postaci wczorajszych bułeczek. Pamiętam jak mu zajebałem kopa. Mierzyłem tak by trafił w staw, pierdolony wpadł i jak boja na wodzie się kiwał a byłem święcie przekonany że odleci zanim go trafię. Gdy tak dryfował wykrzywił dziób w szyderczym uśmiechu jak by chciał powiedzieć tylko podpłyń to pogadamy.