Jak bym tego samego widział
To musiał być Czeczen. Też takiego mniejszego od siebie w tym roku nie doceniłem podczas napierdalania się w autobusie nocnym... Myslałem sobie po promilach...
że jakiś nie umiejacy się bić ciapak a tu zonk. Typek konkretnie coś ćwiczył... Cały czas chciał mnie obalić na ziemię chwytem zapaśniczym. Po tym ich można poznać podczas bójki. A że to autobus, miejsca mało, choć i tak wszyscy wyjebali na przód a kierowca się zatrzymał i wszystkie drzwi otworzył, miejsca na jego techniki było mało.
I jak zwykle u mnie. Wygrała polska siła i determinacja. Ja ledwie draśnięty na mordzie, on w owiele gorszym stanie, zalany juchą. Nikt się nie wpierdalał z postronnych.
P.s. Napisał bym wiecej ale zapewne psiarskie też na Sadolu siedzą... więc rozumiecie.
A tak w ogóle to to wszystko wymyśliłem...