ze 20 lat temu pracowałem na hurtowni spożywczej, Gość cofną pod rampę naczepą z windą i kierownik mi mówi rozładuj wózkiem widłowym (bługarem). Ja że jak na windę wózkiem? "młody nie pierdol! nie ma czasu". Mówię że już wole paleciakiem się pierdolić niż wjechać po tej windzie wózkiem. "dobra, spierdalaj z kabiny ja wyjadę" paleta ogórków w słoikach po 5kg. Jebany wjechać na auto wjechał, ale jak cofał z paletą winda jebła i on z tym jebanym wózkiem też poleciał na ten swój przemądrzały ryj. skończyło się na ponad 60 szwami na mordzie i utracie jednego oka. chuja dostał z odszkodowania bo bhp'owiec od razu wyskoczył że co za zjeb chce jeździć wózkiem widłowym z towarem (ok. 3-3.5tony) po windzie z dopuszczalnym obciążeniem max 750-1000kg. dobrze mu tak. nie lubiłem chuja