Kiedyś jeździłem z moim starym kłaść elektrykę, trafił się dziany klient co wymyślił sobie wszystkie włączniki na wysokości ok. 1 metra. Pozakładaliśmy, zapłacił przyzwoicie, a za tydzień była robota z przekładaniem tego o kilkadziesiąt centymetrów w górę, bo mu żona żyć nie dawała, że ku*asem sobie będzie światła zapalał . I znowu trochę grosza wpadło.