W Krakowie grupa ekoidiotów walczyła z miastem w sprawie planowanej wycinki chorych drzew. Miasto wstrzymało się i po kilku miesiącach podczas wichury te właśnie drzewa przygniotły samochody stojące na parkingu. Podobno jeden należał do szefa ekooszołomów
Jakie było zdziwienie, że drzewo wyglądające z zewnątrz na zdrowe, w środku było martwe, spruchniałe.