jak byłem dzieckiem to uwielbiałem wchodzić na szczyt młodej brzozy i następnie trzymając się wierzchołka skakać, drzewko się wyginało i lajtowo się lądowało. Jednak pewnego dnia ja byłem starszy (cięższy) i drzewko też (mniej gibke) i się złamało. Co prawda nie do końca w temacie, ale mam wyrzuty sumienia nawet po 20 latach