Cały czas zachodzę w głowę: czy tym pojebom już zupełnie odbiło? Sam jeżdżę skuterem Vespa codziennie i do łba by mi nie przyszło wpierdalać się pomiędzy samochody... Tu ewidentnie zajechana droga i motorzysta prawie nic nie mógł zrobić, ale co on, nie ma czym zatrąbić, kurwa?!
Jeżdżę na motorze po ruchliwych ulicach już parę lat. Zasada jest prosta: jeździsz jakbyś był niewidzialny. Ktoś ma kierunkowskaz (jak tutaj o ile dobrze widzę)? Hamujesz. Ktoś skręca koła na twoją linię jazdy bez kierunkowskazu? Hamujesz. Ktoś ma przeszkodę przed sobą którą może chcieć ominąć? Hamujesz. A przede wszystkim, jedziesz wystarczająco wolno, żeby zdążyć wyhamować.
Dzięki takim jak ty, wymuszacze mają złote czasy.
Cały czas zachodzę w głowę: czy tym pojebom już zupełnie odbiło? Sam jeżdżę skuterem Vespa codziennie i do łba by mi nie przyszło wpierdalać się pomiędzy samochody... Tu ewidentnie zajechana droga i motorzysta prawie nic nie mógł zrobić, ale co on, nie ma czym zatrąbić, kurwa?!