Byłem kiedys na Seszelach z żoną i córką, mieliśmy podróż najpierw miedzy wyspami zwionetką, a później daliśmy się namówić na prom. Płyneliśmy kiedyś promem na Bali i full wypas, płytko, elegancko i w ogole high life. Natomiast pierwsza lampka przy promie na Seszelach zapaliła się...kiedy każdemu, KAŻDEMU pasażerowi rozdawali na wstępie torbe...Papierową. Drobne wyjaśnienie 0 na Seszelach jest moda na torby papieroda dużo większa niż u nas, tam są one wszędzie, a torby foliowej nie uświadczysz nigdzie, tak więc na żygi dali torbe papierową. No i zaczynamy płynąć, ja sobie myśle eee, elegancko...po czym wypłyneliśmy na głębokie wody. Ło matko boska, kurwa karuzela, 2m w góre, 2m w dół, tak cały zcas, po 5 minutach, będąc już fioletowy, pytam ile czasu będziemy płynąć - cała droga twa około godziny. Zajebiście myśle, no i pech chciał, że po kolejnych 10 minutach moje śniadanie zechcialo ujrzeć światło dzienne, ale se myśle, haaaaa mam torbe...papierową. Cóż, po paru sekundach torbe jebła, ja żygam na podłoge, obsługa w panice dezynfekuje nogi mojego współpasażera, o generalnie to był etap rok po Covidzie, więc dezynfekcja i maseczki na topie.. Ja daej żygam do papierowej torby, za chuja nie wiem poco, bo nie miała już dna. Generalnie, obżygałem troche miejsca, na koniec bardzo przeprosiłem i wyszedłem zdrowy jak ryba. Żona, która całą drogę wytrzymałą i nie żygała - przez reszte dnia narzekała na cholerny bół głowy (przez wstrzymywanie wymiotów
) Jak ktoś dotarł do końca, gratuluje
Dodam jeszcze śmieszną ciekawostke - a szczytowym momencie nogi tego typa dezynfekowały i myły 4 osoby, przy czym jedna psikając na mase środkiem dezynfekującym, w pewnym momencie zwątpił w jego moc, odkręcił i polewał z butelki. Ehh piękne wspomnienia