Kiedyś mieszkałem w jakimś chujowym bloku na parterze i taki chuj też kilka razy zawitał. Nie chciał się ewakuować po zwykłym spłukaniu więc otworzyłem spłuczkę i nalałem wrzątku. Nie chciałem jednak robić tego kilka razy na darmo, nie nie. Zamiast dać ze dwa kubki wrzątku to ugotowałem cały czajnik i jeszcze ze 2 litry w garnku, nalałem do spłuczki i potraktowałem gryzonia. Po chwili zamieszania w muszli otworzyłem klapę a ten chuj dalej tam leży tylko, że jakiś nieruchomy. Ugotował się skurwiel i utopił.
Musiałem powiedzieć swojej lubej żeby nie korzystała z WC przez parę godzin bo musiałem tego chuja jakoś przepchnąć, a nie miałem zamiaru wyciągać zdechłego szczura z sedesu i paradować z nim w mieszkaniu.
Po miesiącu się wyprowadziliśmy.