A dwa - katana, pod względem ostrości, jest najlepszą bronią białą. Przecina w locie pociski z broni palnej. Są filmiki na necie. Jeśli chodzi o szybkość, też jest jedną z lepszych.
to tak, jakbyś udowodnił że rewolwerowiec mający dwa pistolety ma większą siłę ognia i "mozliwości bojowe" od tego, który ma tylko jeden rewolwer.
Nie wiem czemu nikt nie wspomniał o Gladiusie Te miecze pomogły rzymianom podbić prawie cały kontynent Super broń w zwarciu i na Discovery Channel w zestawieniu broni białej wygrała z kataną i innymi dzieki prostocie wykonania i innym cechom Nie ma broni idealnej czy palnej czy białej! Nie da się tego porównać gdyż powstawały w róznych odstępach czasowych i ideowych Przecież ważne jest w co ubrany jest przeciwnik jaka jest strategia ataku w jakich warunkach bojowych. Jak dla mnie najbardziej wrzechstronną bronią jest właśnie Gladius gdyż ma ostrze obusieczne jest w miarę lekki da sie nim łądnie wywijać, pchać jak i ciąć i to z niezłą dokładnością.
Oczywiście, że ma... chociażby dla tego, że jest w stanie oddać 12 strzałów zanim przeładuje a ten z jednym tylko 6...
Jak specem od broni białej nie jestem więc spierał się nie będę tak broń palna to mój konik i wyobraź sobie zdolność do częstszego oddawania strzału prawie zawsze przechyla szalę zwycięstwa, no poza sytuacjami 1 vs. 1 ze snajperem. To dla tego broń automatyczna wyparła półautomatyczną.
każdy samuraj miał do perfekcji opanowany nadgarstek i potrafił w mgnieniu oka obrócić miecz tępą stroną do bloku a potem (tym samym ruchem) zadać cios
BongMan miał sporo racji ale po kolei:
A) waga katany nie miała w tamtych czasach nic do rzeczy, mistrzowie miecza podążali drogą bushido która to droga zakłada nieustanne ulepszanie swojego ciała (min. ćwicząc dzień w dzień), a nie drogą pizdusiowatych miszczów sztuk walki, którzy od poniedziałku do piątku żłopią piwo i pierdzą w stołek a tylko w soboty idą na godzinkę pomachać sobie mieczykiem. Dzisiejsi "pakerzy" byliby pewnie zdziwieni, że w pojedynku na ręce nie potrafiliby nie tylko wygrać, ale choćby drgnąć ramieniem 160 cm Japończyka
C) szabla też ma ostrze tylko z jeden strony a zadanie ciosu małym, zzaostrzonym końcem ZAGIĘTEJ broni jest fizycznie niemożliwe w walce i nie daje żadnej przewagi. Poza tym - były też katany z obustronnie zaostrzonym końcem
D) ... zagięcie szabli strasznie utrudnia manwerowanie i utrudnia "nawrót" przy chybionym trafieniu, co jest banalnie proste w katanie - wystarczy krótki ruch nadgarstkiem (dotyczy też punktu F)
E) w realiach pojedynku odcięty kciuk się nie liczy, liczy się ucięta głowa Gdyby jakiemukolwiek samurajowi potrzebna była większa ochrona ręki - ta część miecza ewoluowałaby, jeżeli była ona tak mała - widocznie nie przzykładali oni dużej wagi do ochrony tej części ciala. Należy pamiętać, że w warunkach pojedynku walka trwała przeważnie kilka sekund i często kończyła się już w fazie dobywania broni (kto był szybszy - wygrywał) rzadko zdażało się choćby skrzyżowanie i blokowanie miecz a znane z pojedynku Pana Wołodyjowskiego z Kmicicem zwarcie i rozmowy były absolutnie wykluczone
G) właśnie ta twardośc w kierunku cięcia jest istotna i ona decyduje o skuteczności broni
Nikt nie wspomniał bo w gruncie rzeczy to był taki dłuższy sztylet. Wystarczy wspomnieć, że w pojedynku szermierczym gladius nie ma szan nawet z mieczem dwuręcznym (szybkość ciosów). Jest za wolny i służy przede wszystkim do pchnięć. Do cięć nadaj się tak samo dobrze jak siekiera. Jest mieczem lekkim (chyba 0,8 kg - zwykły miecz to ok 1,2 - dwuręczny do 2,5 - może mnie ktoś poprawić bo żadny specjalista ze mnie), źle wyważonym. Środek ciężkości jest dość wysoko (dlatego porównanie do siekiery).
To pokazuje tylko, jak niewiele wiesz na temat fizyki. Nieważne, jak silny był ten 160cm Japończyk (btw. 160cm w tamtych czasach to mieli Europejczycy, Japończycy byli zapewne sporo niżsi), ważne jest to, że masa miecza wychodziła poza jego środek ciężkości. Ja, przykładowo, ważę 76kg, na ławce płaskiej wyciskam 110kg, ale wystarczy 25kg na wyciągniętych mocno przed siebie rękach, żebym się wywrócił na ryj. Dlaczego? Bo mnie przeważa. Dlatego masa miecza ZAWSZE miała znaczenie, niezależnie od tego, jak silna była używająca go osoba.
A tak na marginesie, to ludzie są dziś znacznie silniejsi niż kiedyś. Za siłę fizyczną odpowiadają mięśnie. Dzisiaj mamy ich więcej, bo w naszej diecie jest znacznie więcej białka i są magiczne strzykawki, które dają jeszcze więcej siły. Bajędy o tym, jacy to ludzie kiedyś byli silni i wytrzymali można sobie wsadzić tam, gdzie przynależą. Obok baśni Andersena, koranu i biblii. Niewątpliwie byli, ale do dzisiejszych siłaczy nie mają startu. Nie przez przypadek rekordy świata są ciągle poprawiane.
Szabla ma obie strony pióra ostre. Z założenia. Zadanie ciosu tyłem pióra wcale nie jest trudne. Wiem, bo oberwałem takim "małym, zaostrzonym końcem" i do dzisiaj mam bliznę.
Nawet nie wiem, co mam powiedzieć. Najpierw miecze były proste. Potem zagięte. Co to sugeruje? Powrót w kierunku dębowej pały i oślej szczęki? Nie. Rozwój. Krzywizna ostrza ułatwia nawroty i ułatwia manewrowanie bronią, w dodatku zmniejsza ryzyko, że ci żelazo zostanie w ranie i zostaniesz rozbrojony przez walącego się trupa. Nie wiem, skąd sobie wyssałeś pomysł na utrudnienie manewrowania przez zagięcie, pewno z miejsca, w którym siedzi Japończyk metr sześćdziesiąt z nienaruszalną ręką. Ergo z dupy.
Ja pierdolę. Ja. Pierdolę. Japonia, najbardziej konserwatywna kultura znana człowiekowi, może prócz Chińczyków i jebanych Aborygenów, a ty opowiadasz o ewolucji miecza. Konstrukcja tego gnojstwa prawie się nie zmieniła przez czterysta lat. Odcięty kciuk się nie liczy? TO jak zamierzasz machać mieczem bez kciuka? Trzymając go kurwa w zębach? Wiesz, czemu ludzie nie trzymają mieczy w stopach? Bo się kurwa nie da. W ręce z ujebanym kciukiem też nie.
Twardość decyduje o tym, która broń pęknie w starciu. Skalpele chirurgiczne są tak giętkie, że można je wygiąć o 90 stopni i nie pękają i się nie odkształcają, a rąbią każdą tkankę praktycznie bez nacisku.
Punktu H nawet mi się nie chce komentować. Jak przeczytałem o walce dwoma katanami, to podziękowałem. Proponuję nakurwiankę "na Kmiecia Trójeczkę" - zakładasz cztery zbroje, w każdą rękę wkładasz po trzy miecze i napierdalasz się z czołgami.
Reasumując: Weź przestań czytać te komiksy, bo ci się mózg lasuje.
Coś się uczepił tak tej twardości? Większość samurajów miała broń używaną od kilku pokoleń w wielu bitwach przez kolejnych członków rodu i nikomu jakoś nic nie pękało!