Piwko za wspomnienie zajebistych czasów, których schyłek na szczęście pamiętam. Tak, miałem dzieciństwo bez komputera, miałem takich przyjaciół, o jakich dzisiaj ciężko, miałem życie - realne, nie wirtualne, bez pośpiechu, któremu pęd nadawała wyobraźnia. I było pięknie. Człowiek był w pewnym sensie wolny, a nie spętany komórkami, pocztą internetową i innym gównem.
Piwko za wspomnienie zajebistych czasów, których schyłek na szczęście pamiętam. Tak, miałem dzieciństwo bez komputera, miałem takich przyjaciół, o jakich dzisiaj ciężko, miałem życie - realne, nie wirtualne, bez pośpiechu, któremu pęd nadawała wyobraźnia. I było pięknie. Człowiek był w pewnym sensie wolny, a nie spętany komórkami, pocztą internetową i innym gównem.