Jest dwudziesty trzeci grudnia
Robię kurwa od południa
Zupy, dania i sałatki
Już mam dosyć nawet matki
Zmarnowany mój wiek, chęci, czas
Dośyć już mam nawet was
Jednak mimo kwasowości
Dodam troszkę uprzejmości
Dużo wódy, trochę chleba
Nic wam więcej nie potrzeba
Szmaty, kurwy bez wartości
Życie wasze szczurów pościg
Lecz na koniec, coś od siebie
Chociaż trochę ludzkich schlebień
W dupę wszystkich was całuje
Chuj wam w morde tępe chuje