O chłopie. Hehe. Jedyna osoba o jakiej słyszałem, że miała podobną akcję ma żółte papiery xD
Przytoczę jak to było: Pracując w betoniarni typ jechał w łyżce ładowarki i trzymał się łapami krawędzi łychy. Jak dojechał na miejsce operator opuścił ją i przygniótł mu graby do betonu. Typa wzięli do szpitala, porobili jakieś badania, opatrzyli, położyli na łóżko i mieli dopiero na drugi dzień go operować. Jak typ usłyszał, że ma spać w szpitalu, to wziął i wyszedł, i w wiadomy tylko sobie sposób wrócił 50 km do domu. Potem szybki cug alkoholowo-mefedronowy na znieczulenie i się wygoił, i żyje.