Znajomy pracował w firmie wytwarzającej soki "ekologiczne". Mówił tak: przyjechała cysterna z chyba wodą, on sam miał za zadanie doładować do niej 2 wiadra koncentratu - broń coś tam dotknąć tego, od razu ręce spalone - i dalej jechał soczek ekologiczny. Prosto do konsumentów. Smacznego
Znajomy pracował w firmie wytwarzającej soki "ekologiczne". Mówił tak: przyjechała cysterna z chyba wodą, on sam miał za zadanie doładować do niej 2 wiadra koncentratu - broń coś tam dotknąć tego, od razu ręce spalone - i dalej jechał soczek ekologiczny. Prosto do konsumentów. Smacznego