I jakie szanse na przeżycie? Buty niby nie spadły, ale narty już tak.
Nic poważnego mu się nie stało, złamał kość policzkową i nos.
Ładnie wpadł w te siatki, dopóki gwałtownie nie wytracisz prędkości i trzymasz w miarę zwartą sylwetkę to niewiele ci się stanie.
Sam kiedyś zaliczyłem upadek przy ponad 100km/h ale było to na gładkim i twardym stoku co znacząco poprawia sytuację. Przeleciałem jakieś 30m wykonując parę obrotów i tyle, wstałem otrzepałem się i polazłem zbierać narty