JAkim zjebem genetycznym trzeba być żeby podczas zjazdu na sankach trzymać nogi na sankach wyprostowane.
OStatnio widziałem takiego postępowego tatusia... który uczył swojego synka "nogi prosto na sankach wzdłuż !"
Mówie - chłopie - to dziecko w ten sposób nie ma żadnej kontroli nad zjazdem ! jedzie kurde jak gówno w kanalizacji ! ani się nie zatrzyma ani nie skręci !
"Panie, ale tak jest bezpieczniej ! Bo jak nogą o coś zaczepi to się wywróci..."
Ok.. mój młody zjeżdżał w razie potrzeby skręcał hamując to lewą to prawą nogą a w razie W hamował do zera (bo dzieciaki biegały w poprzek górki i na dole zjazdu)
To było na górce szczęśliwieckiej w połowie stycznia...