arroyo napisał/a:
we wszystkich samolotach na świecie, gdzie nie ma Polaków nikt nie klaszcze. Załogi (stewardessy) lotów czarterowych czasami się dziwią jak lecą z Polakami i słyszą klaskanie, bo nie wiedzą co ludziom odjebało. A i jeszcze jedno, pilot w kokpicie nie słyszy klaskania, więc takiego "podziękowania" nawet nie usłyszy (chyba, że ktoś mu o tym opowie post factum).
Pierwsza część - piramidalna bzdura:
"- Na szczęście, choć to może źle powiedziane, nie słyszę tego, ale wiem, że ludzie czasem klaszczą - powiedział Wiesław Jedynak, członek komisji badających wypadki lotnicze i czynny pilot. - Zdaję sobie sprawę, że często jest to wyśmiewane na różnych forach przez "znawców lotnictwa", że niby tylko Polacy klaszczą. A to nieprawda. Ten, kto tak twierdzi, jest bardzo ograniczony w swoim doświadczeniu. Dla mnie jest to miłe, gdyż jest to jakaś forma uznania, że samolot wylądował bardzo gładko, co wcale nie zawsze jest dobrym lądowaniem, toteż ta nagroda nie zawsze jest zasłużona. Nie wszyscy lubią latać - ja lubię, wykonuję to od wielu lat, natomiast pasażerowie bardzo często muszą się przemieszczać i dla nich to jest takie odprężenie i ulga, że oni już są na ziemi, że jest to sposób odreagowania tego całego napięcia. Tylko w ten sposób to spostrzegam - dodał"
Ja tam klaszczę i pierdolę to, co mówią inni. Raz leciałem w samolocie wypełnionym po brzegi obywatelami Italii i to oni, ku mojemu zaskoczeniu, pierwsi zaczęli klaskać. Dla mnie to uznanie za wykonanie cholernie trudnej roboty. Równie dobrze nie powinniśmy klaskać aktorom na scenie teatralnej, bo po chuj? Zapłaciliśmy za bilety, a oni ponoć znają się na swojej robocie.