Ojciec policjant mówił mi, że w takim przypadku w świetle prawa sprawcą wypadku jest kierowca samochodu gdyż nie upewnił się w lusterku czy może skręcać. Kierowca motocykla może ewentualnie dostać mandat za niestosowanie się do przepisów ruchu drogowego czy coś.
To przytoczę wam sytuację sprzed kilku dni. Kobieta skręcała w lewo na skrzyżowaniu i miała włączony kierunkowskaz. Motopizdeczka jeszcze zaczęła ją wyprzedzać gdy kobiecina zaczęła manewr skrętu. W efekcie motopizda wjechała w bok jej samochodu. Pierwszy raz przyjechali rozumni policjanci i wjebali mandat motopiździe, uzasadnienie - kierująca miała włączony kierunkowskaz zanim motopizdeczka zaczęła wyprzedzać oraz to, że na skrzyżowaniu nie wyprzedza się. Wniosek? Czasami można trafić na rozumnych policjantów.