Poland? Yes!

Ostatnio pojawiło się dużo filmów o tym jak o nas mówią w innych krajach. Zazwyczaj są to filmy ukazujące nas jako alkoholików i rasistów. Ten przedstawia nas w lepszym świetle.
Angielski wymagany

@Echis - jeżeli którykolwiek z obcokrajowców który obejrzy filmik ma choćby odrobinkę oleju w głowie, od razu zauważy że filmik to czysta propagandówka bo NIE MA OPCJI żeby zapytać X osób pod rząd o jakiś kraj/narodowość i KAŻDA mówiła o nim tylko w superlatywach. Dlatego wolę już filmy w których najeżdza się na typowo "polaczkowe" przywary (kradzieże, awanturnictwo, brak kultury osobistej, nieumiarkowanie w piciu, rasizm) które to cechy niby reprezentuje jakiś znikomy procent Polaków a reszta jest w porządku, ale przynajmniej wiadomo, ze opinie te są szczere. A nie jakiaś przypudrowana propaganda, jeżeli gówno pokryjesz nawet 10 warstwami pudru to dalej to będzie gówno

To że wolisz krytykę, zawsze, wobec wszystkich i każdą to już wynika z mentalności.

A co mieliby powiedzieć? Ci wszyscy celebryci byli w Polsce albo kręcić swoje multimilionowe filmy, albo na dobrze zaplanowanej wycieczce otoczeni przez armię ochroniarzy, przewodników, doskonale karmieni i na każdym kroku zabawiani. Ludzie dobrze wiedzą, że w dzisiejszych czasach jedno słowo "gwiazdy" może zdziałać więcej niż kosztowna kampania reklamowa. Ktokolwiek zaprosił tych ludzi do Polski na pewno dobrze się postarał, żeby ich nie okradziono, żeby taki Morgan Freeman nie spotkał łysoli - "prawdziwków", a reszta żeby się nie zatruła pierogami albo innym bigosem.

Spotkałem całkiem wielu ludzi, którzy Polskę odwiedzili i wszyscy bez wyjątku byli Polską zachwyceni, urzekła ich nasza gościnność, wylewność i łatwośc znajdowania wspólnego języka nawet pomimo barier językowych. Jedna z tych osób ze względów zawodowych mieszkała w Polsce przez kilka miesięcy. I po pewnym czasie w Polsce i Polakach się odkochała. Zaczęła zauważać chamstwo, buractwo, powszechną wrogość i inne skrzetnie ukrywane przed turystami wady narodowe. Po zakończeniu kontraktu niemal z ulgą wróciła do swojego kraju. Teraz na pytanie o Polskę odpowiada - na wycieczkę wybiorę się bardzo chętnie, do pracy przenigdy.

Czekałem tylko aż Morgan Freeman powie, że ma polskie korzenie

@Loaloa

Powiem Ci, że nawet nie byłem tak świadomy buractwa, kołtuństwa i mentalnej polaczkowatej chujozy moich rodaków do momentu, aż moją byłą sąsiadkę - mulatkę wychowaną w Polsce, jebane w dupę, patriotyczne chuje zamieściły na Redwatch. Przecierałem oczy ze zdumienia, że normalna dziewczyna została tam zamieszczona jako wróg narodu za sam kolor skóry. Dlatego jestem tak cięty na te wszystkie faszyzujące ścierwa oraz ich popierdoloną propagandę.

Niezależnie od tego co myślą naprawdę, dobrze żeby ludzie na świecie oglądali filmy o takiej wymowie. Szczególnie Hamburgery.

Ostatnio...no kurwa, rzeczywiście. A na filmie Leslie Nielsen.

Mieszkałem za granicą (Holandia i UK) na wiele lat przed wejściem Polski do UE. Byłem też kilkukrotnie w USA i w Australii, wszędzie tam spotykałem się z Polonią. Obraz Polaka w europejskich krajach nie był zły, myśleli o nas mniej więcej tak jak my o Estończykach czy Finach - generalnie niewiele o nich wiemy, prawda? Oczywiście, w Stanach jakieś tam stereotypy krzewione przez żydostwo i kłamliwe pierdoły były, ale w 90-95% byliśmy postrzegani pozytywnie. Teraz to zmieniło się i w Europie, głównie za sprawą odrodzenia się nastrojów nacjonalistycznych i w Holandii i w UK, do czego przyczynili się nasi rodacy. Ale w "moich" czasach, Polacy w angielskim miasteczku byli zamożni, mieli swoje kluby, gdzie piwo kosztowało pięć razy drożej niż w miejscowym pubie, spotykali się i bawili w swoim gronie, ich córki były najładniejszymi dziewczynami w promieniu stu mil.
W Stafford, gdzie byłem dwa albo trzy razy, na głównej ulicy były dwa zakłady jubilerskie. Jeden nazywał się ORZEŁ a drugi ŚLIWIŃSKI. Co więcej, Polacy tam pomagali sobie wzajemnie, w przeciwieństwie do tych w USA, którzy patrzą głównie, jak "wyruchać" rodaka.
W każdym razie, wyleczyłem się z kompleksów narodowych, zarówno Holendrzy jak i Angole są różni - spotykałem się i z tymi na poziomie jak i z blokowym bydłem, którego i u nas przecież nie brakuje. Ale nie mamy powodów do wstydu, wielu Polaków pracując za granicą jako specjaliści, sprawdzają się bardzo dobrze, są szanowani i znani w swoich społecznościach. A o Polsce nikt nigdy źle tam nie mówił, jeśli już coś o niej wiedział, to zawsze pozytywnie (np. usłyszałem wykład Walijczyka o husarii, Irlandka opowiadała o pomocy udzielonej przez Polaków w czasie wielkiego głodu, w Ameryce Kościuszko, Pułaski i Wałęsa. Wszyscy się ożywiali, kiedy słyszeli, że jestem "świeżo" z Polski, (a nie miejscowym Polakiem) - bo byłem tam zaraz na początku lat dziewięćdziesiątych - i wypytywali mnie o komunizm, o to jak się żyje itp. Wspominam odbiór mnie - jako Polaka - bardzo pozytywnie.

Cyganie? "Tak kocham Cyganów, mają wspaniałą kulturę i sztukę".

Czekaj, czekaj, kulturę, sztukę? Cyganie? Chyba, że uznamy gruz za pewna formę animacji kultury. Nota bene.

A mnie tam się podoba, nawet jeśli jest to ustawione. Przynajmniej na zachodzie, bliższym, dalszym ktoś coś wie o naszym kraju

"Zazwyczaj są to filmy ukazujące nas jako alkoholików i rasistów."

Czytając forum sadistica wydaje się, że w Polsce są tylko alkoholicy i rasiści

Danny DeVito był w Polsce i dobrze się bawił wiem bo pracowałem obok magazynu ekipy filmowej