Odnośnie postu nt. kosztów prowadzenia wojny:
To samo mówię znajomym którzy uważają, że nie potrzebujemy wojska: my nie musimy dysponować armią która wszystkich pokona tylko armią z którą nie opłaca się walczyć. Nie atakujemy tylko się bronimy.
Wojny toczy się dla zysków - jeśli bilans mimo zwycięstwa wyjdzie ujemny to się nie opłaca. Co do ewentualnych ataków atomowych ze strony ruskich - po co im to? Jesteśmy dużym [~36 mln] rynkiem zbytu na ich surowce naturalne, kawał bezużytecznej napromieniowanej ziemi też im średnio potrzebny [zresztą zawiewałoby to na ich tereny], krótko: mogą za nami nie przepadać, ale jesteśmy im na swój sposób potrzebni.
Na ćwiczeniach z taktyki tłumaczyli nam, że [teoretycznie oczywiście], blisko 100% pewności powodzenia natarcia uznaje się przy proporcji atak/obrona 4:1 [w terenie o 'neutralnym' ukształtowaniu].
Łatwo policzyć, że mając 100 tys. armię ktoś musiałby wystawić 400 tys. Wiadomo - lepsza technologia zmienia te proporcję, ale dalej broniący się musi wystawić mniejsze środki.
Na poziomie batalionu [300-700] już wcale tak wesoło nie wygląda zaopatrzenie logistyczne, a co dopiero dla parunastu tysięcy stłoczonych gdzieś w lesie, czy rozrzuconych po mieście.
Dostaliśmy w 39' tak mocno i szybko [chociaż oni zakładali szybciej] w dupę od szwabów z dwóch powodów:
I nasza logistyka padła [chociaż fakt, że i niemiecka nie szalała - pod Wizną dzięki bohaterskiej obronie + ich kłopotach logistycznych ~700 (bodajże) Polaków zatrzymało kilkadziesiąt tysięcy Niemców na kilka dni]
II ruskie 17.09, podobnież niemcy mieli jeszcze wtedy amunicji na 2 tygodnie walki, wystarczy spojrzeć na mapę, że mieliśmy się jeszcze wtedy gdzie cofać, kresy były rozległe.
Powinniśmy iść w kierunku średniej wielkości, średnio-nowoczesnej [bo na bardzo nowoczesną w każdej dziedzinie nas zwyczajnie nie stać], ale zajebiście dobrze zorganizowanej armii [bo to nie kosztuje tyle pieniądze co zaangażowanie ludzi]
Tak żeby zobrazować bilans zysków/strat- przykład: jeśli nie jesteś uczulony użądlenie szerszenia Cię nie zabije tylko poboli, ale i tak spierdalasz bo satysfakcja z jego zabicia będzie mniejsza niż potencjalny ból.