Sławihuj napisał/a:
Jest dokładnie na odwrót, na końcu zeskoku energicznie wciskasz rower w ziemię i sprężynujesz do góry (podskakujesz, tymbardziej że gościu miał rower z pełnym zawieszeniem, amortyzatory by zrobiły swoje).
Nie wiem na jakiej sprężynującej katapulcie jeździłeś, ale dobre zawieszenie typu full wytłumi takie energiczne wbicie i wychodzą flaki z olejem, a nie podskok, zwłaszcza gdy nie jeździsz SPDach. Moje pierwsze spotkanie z porządnym fullem wyglądało podobnie jak na filmiku, tyle że nie był to drop, a schody. Gleby nie było, ale moje zdziwienie było ogromne, że po kompresji po której zwykle frunąłem kilkanaście cm w górę, nie udało mi się oderwać kół od ziemi.
Problem na filmiku polega na zbyt małej prędkości najazdu i nie przeniesieniu środka ciężkości do tyłu.
A przede wszystkim sama przeszkoda jest fatalnie zlokalizowana, dziewczyna wytraciła zupełnie prędkość jeszcze przed zakrętem. A żeby ją płynnie pokonać musiałby ostro wziąć zakręt po bandzie.