Wysłany:
2021-08-30, 12:09
, ID:
6043894
Zgłoś
Jak zeszliśmy z bratem i kilkoma znajomymi ze zdobytego szczytu w Gruzji, to większa część grupy popiła wieczorem, a ja abstynent, z koleżanką nie.
Rano wsiadłem z kumpelą w autobus i pojechaliśmy do Tibilisi. Zakwaterowaliśmy się na starym mieście w motelu, poszliśmy zwiedzać.
Reszta towarzystwa przyjechała późnym popołudniem.
"Wylali" się z marszrutki.
Jak ich właściciel motelu zobaczył, to powiedział, że takich gości nie chce. No i burda, towarzystwo z PL narzekało na złą gościnność, straszyło złymi komentarzami na FB ...
Gruzini wezwali Policję.
Jak policja przyjechała na miejscu byłem już tylko sam z kumpelą (mieliśmy paszporty wcześniej oddane na recepcji), reszta się zmyła.
Policja wzięła nas na komisariat, przesiedziałem tak kilka godzin. W końcu przyjechał taksówką mój brat, którego chcieli dodatkowo przesłuchać zanim nas puszczą.
Stał prosto, ale miał humorek - zauważyli, że jest trochę zrobiony.
Kazali mu dmuchnąć.
Wydmuchał 2,90
Stwierdzili, że nie mogą go przesłuchać i w końcu nas puścili. Wracaliśmy pieszo ścieżką z górki, z wystającymi dużymi kamieniami. Miałem stresa, żę brat się zaraz potknie , przewróci i łeb rozwali. Schodził prostym krokiem i wtedy zrozumiałem, że potrafi dużo wypić i nie widać po nim.
Mnie by ta dawka alkoholu zabiła.
______________
Majster Bieda