Maderfakermen napisał/a:
btw. gdzie ten wasz bóg, skoro ludzie zdychają z braku środków na leczenie o jedzeniu nie wspomnę. a kler napycha kieszenie. no cóż taka wasza wiara "chrześcijanie" ... żydy do gazu, jude raus, itp. a co niedzielę ręce do zyda przybitego do krzyża składacie. no cóż taka wasza wiara "chrześcijanie" ... I pisanie z dużej litery "Kościoła" to już ostatecznie totalny przejaw fanatyzmu.
Argumentów to chyba nauczyłeś się na zjeździe Ruchu Palikota
Wiesz, jakbyś nie wiedział, Bóg to nie jest dobry wujek, który będzie spełniał wszystkie twoje zachcianki, chyba coś ci się życie z rajem popierdoliło
Aby być wierzącym, nie trzeba chodzić do Kościoła. Ba, powiedziałbym, że większość będących co niedzielę w Kościele ma bardziej wyjebane na życie według etyki Katolickiej, niż przeciętny niepraktykujący. Kwestia kasy to też hipokryzja - ludzie łudzą się, że kasą odkupią sobie grzechy (brzmi to jak jakieś średniowieczne zwyczaje). Ja jakoś nie chodzę do Kościoła, ale czuję się Katolikiem i staram się żyć w zgodzie z zasadami Katolicyzmu.
Większość prawdziwych ateistów szanuje wierzących i nie narzuca im swoich poglądów. Ty jesteś po prostu 'sezonowym' ateistą, bo ateizm wydaje ci się taki oświecony i postępowy. Jakby ktoś powiedział, że buddyzm jest zajebisty to byłbyś pierwszy w kolejce po książkę o Buddzie