Wysłany:
2014-03-02, 12:13
, ID:
3002384
1
Zgłoś
presscot niestety, tak jak słusznie zauważyłeś - rozmawiasz ze specjalistą. Jestem studentem 4 roku medycyny. Otóż: od marihuany nie da się uzależnić fizycznie psychicznie się da, nie przeczę. Ale uzależnić psychicznie da się od wszystkiego. Nieprawdą jest to, że uzależnienia te są "praktycznie identyczne". Uzależnienie fizyczne to uzależnienie mózgu od odpowiedniego stężenia jakiejś substancji w krwi. Gdy mózg przyzwyczajony do tego stężenia przestaje nagle dostawać swój "środek" to wysyła (poprzez ciało) znaki, że jednak chciałby go z powrotem. Te znaki to często: drgawki, niekontrolowany ślinotok, bladość, drżenie rąk (delira) nienaturalne reakcje źrenicy na światło i ogólne zdenerwowanie (bardzo silne) oraz wiele innych. Uzależnienie psychiczne natomiast to uzależnienie nie tyle mózgu, co woli człowieka. Człowiek uzależnia się psychicznie w momencie, w którym zdaje sobie sprawę z tego, że coś lubi. Jeśli coś lubisz, to ciężej tego odmówić niż jakby to było dla ciebie obojętne. Gdy czujesz "głód" uzależnienia psychicznego to w skrajnych wypadkach możesz być poddenerwowany (znacznie mniej niż w fizycznym) rozkojarzony i przygnębiony. Psychiczne uzależnienie nie wywołuje bólu. Chyba, że podczas efektu podobnego do tzw. "placebo" tj kiedy osoba lecząca np ból stawów marihuaną nagle ją odstawi, to stawy faktycznie zaczną ją boleć, nawet gdyby akurat nie narażała ich na ból. Ale to tylko wtedy i tylko czasami. Uzależnienie psychiczne jest o wiele ciężej zwalczyć, gdyż w fizycznym często wystarczy detoks i leki. W psychicznym trzeba natomiast przekonać wolę użytkownika, żeby rzucił. Psychiczne jest jednak o wiele łagodniejsze niż fizyczne, więc osobiście wolałbym być uzależniony psychicznie niż fizycznie.
Marihuany nie da się przedawkować. Dawka śmiertelna to wg WHO 3 kg spalone w 10 minut. Jest to nie możliwe do osiągnięcia, gdyż nawet jeśli ktoś byłby tak szybki, to o wiele wcześniej by usnął. Przyjmując jednak, że komuś by się to udało - osoba ta nie umarła by (jak zauważyłeś) z przedawkowania Thc, a z zawalenia płuc substancjami smolistymi. Mózg byłby przez to niedotleniony i by sobie obumarł fakt. Nikt jednak jak dotąd nie dokonał takiego cudu.
Co do 3 podpunktu... Przeszkadza ci to? W szkole mojego brata był taki debil (w 1 gimnazjum) który zaćpał się acodinem i latał po szkole krzycząc, że go duchy ganiają. Następnie, jak już się wylatał połączenie zmęczenia i stężenia substancji aktywnych sprawiło, że jego serce się zatrzymało. Odratowali go, ale jak dla mnie szkoda. Niczego się nie nauczył i ćpa dalej wszystko co popadnie i z jakiego źródła popadnie. I po co było go ratować? "Bo nasze społeczeństwo pomaga sobie nawzajem" i selekcja naturalna nie działa. Przez to właśnie odczuwasz te swoje szkodliwości społeczne. Zaręczam ci, że jeśli ćpun się zaćpa, to dla wszystkich wokoło (no może poza jego matką) będzie lepiej. Poza tym myślę, że ta moda na to bierze się teraz z właśnie nielegalności tej używki. "zakazany owoc smakuje najlepiej". Młode gimby słuchające rapu gloryfikującego marihuanę ponad wszystko czują się częścią "walki o wolność" paląc kwiatki i wykrzykując "JP 100%". Gdyby marihuana była legalna to być może (w holandii tak było ale Polska to Polska i nie mogę nic innego niż spekulować) użycie marihuany by spadło. Pamiętać należy, że paradoksalnie dostępność marihuany dla dzieci, gdy była by ona legalna znacznie by spadła. Diler bowiem nie pyta o wiek. Pani w kiosku (czy gdzie to tam by sprzedawać) już może. Oczywiście da się to obejść, ale trudniej niż bezpośrednio od dilera.
PS jestem całym sercem za KNP, więc wypraszam sobie myślenie jak lewicowiec. Szkodliwość dla zdrowia to merytorycznie cenny argument, nie ważne więc która strona go używa.
@Edit: A, jeszcze tylko o "modzie na marihuanę" - Konopia i jej psychoaktywne własciwości znane są conajmniej od ponad 20 tysięcy lat. Z tego okresu pochodzą bowiem najstarsze rośliny jakie znaleziono (gdzieś tam w grobowcu jakiegoś szamana chyba w chinach). Jest więc znana być może dłużej niż alkohol i na pewno dłużej niż tytoń. Nie mówcie mi więc, że "moda na to jest przejściowa i minie" bo jakoś nie minęła już długo. Podkreślam, że jeszcze 100 lat temu palenie i uprawa marihuany były rzeczami normalnymi. Nie wierzycie to zapytajcie pradziadków (jak ktoś ma oczywiście). Nawet Mickiewicz pisał o uprawie konopii w "Dziadach" (jako element otoczenia, ale zawsze - pokazuje to jak pospolita była ta roślina). "wojna z narkomanią" i problem narkomanii zaczął się dopiero jak stany zaczęły cudować w tym kierunku.