Którą? Że agresja jest rzeczą dobrą? Że rasizm jest zdrowy?
Tutaj wypada tylko załamać ręce i uśmiechnąć się smutno, z politowaniem.
Powiedz mi dlaczego ludzie, którzy propagują rasizm, na ogół reprezentują sobą niższy poziom
kulturowy niż ci, którymi gardzą?
Rasa jest pojęciem sztucznym. Dlaczego miałbym kogoś dyskryminować ze względu na nieistotne
różnice w jego wyglądzie, albo na jego dziedzictwo kulturowe? Dlaczego ma to te grupy ludzi
stawiać w opozycji? W istocie, bliższe jest mi dobro osoby "innej rasy" o pokojowym
nastawieniu, niż osoby "mojej rasy", której poglądy nawołują do nienawiści.
W głowie mi się nie mieści, jak członek narodu, który nie tak dawno tak wiele wycierpiał
właśnie z powodu rasizmu stosowanego, może mieć takie poglądy.
Piszesz, że 'kobiety są stworzone(sic), jako istoty słabsze'. Stworzone? I odnosisz się do
teorii ewolucji? Do tego w jakimś celu?
Natura ma to do siebie, że obce jest jej pojęcie celu. Myślenie celowe charakteryzuje wyłącznie
ludzki umysł, co często skutkuje tym, że jesteśmy skłonni (błędnie) personifikować niektóre
zjawiska. Nie ma nic celowego w naturze; jest natomiast zależność przyczynowo-skutkowa.
Model rodziny, który prezentujesz, nie jest uniwersalnym. W różnych kulturach, nawet dzisiaj
wygląda inaczej. Nawet u nas zdarza się przecież, że to kobieta jest fundamentem rodziny. W nie
tak dawnej przeszłości przeważał nawet w naszym gatunku model matriarchalny. Kiedy warunki będą
temu sprzyjać, model ten może się zmienić - i bardzo dobrze, skoro tak będzie lepiej?
Jeśli chodzi o wykształcenie, to przyznaję, że nie jestem biologiem. Pewne informacje jednak
udało mi się zdobyć - ciężką pracą, bo w szkołach nie uczą tych rzeczy odpowiednio. Wiem ile
wysiłku wymaga zdobycie wiedzy, oraz pewności co do faktów, którymi się dysponuje, dlatego
często jestem skłonny wątpić w słowa kogoś, kto nimi szafuje.
Agresja to - lekko mówiąc - nieco przesadzone określenie na walkę o swoje. Ale dlaczego ma to
być walka? Czemu nie może to być współpraca? Skąd ta podejrzliwość i skłonność do zdrady?
Czytałem ostatnio książkę Dawkinsa: "Samolubny gen". Rozważane są tam strategie ewolucyjne,
okazuje się, że te agresywne wcale nie są optymalne, ani stabilne. Do tego, to nie osobniki,
ale geny są podstawowymi jednostkami doboru naturalnego. W ogóle polecam przeczytać.
Konkurencja ewolucyjna to wcale nie jest walka 'zębami i pazurami', jak niektórzy są skłonni ją
przedstawiać. Nie wydaje mi się, żeby ktoś cię miał wymordować, no chyba, że komuś zbrzydną
twoje wywody
Traktowanie wszystkich równo nie zaprzecza idei indywidualizmu, stwarza wręcz doskonałe warunki
do jej rozwoju. Uważam, że bliżej do realizacji Orwellowskiego świata jest od filozofii
ignorancji, rasizmu i głoszenia nienawiści - i tylko jednej prawdy.
Mogę pomagać członkowi rodziny, nawet jeżeli - jak mówisz - jest to twór sztuczny, ale dlaczego
to samo ma się odnosić do państwa?
W teorii władcy mieli pomagać poddanym? Szkoda, że ta teoria powstała wiele, wiele lat później,
a mieszkańcy znużeni poddańczym życiem dawno już leżeli w ziemi.
Co do celu życia, to niestety, ale nie będziesz mi mówił, co jest moim